piątek, 3 października 2014

Hipernormalność

Kiedy na parę dni opuszczę rzeczywistość wirtualną, mam wrażenie, że jestem do tyłu z wiadomościami, niusami, facebook'iem i wszystkim innym, co najmniej jakiś miesiąc. Pierwsze moje uczucie to żałowanie, że coś straciłam, że coś mnie ominęło.
Trwa tylko chwilkę, na szczęście. Zaraz sobie uświadamiam, że w sumie co mi tam. Wszystko się powtarza, ludzie powielają treści, informacje, kopiują, udostępniają ponownie- żyjemy w hiperrzeczywistości.  Z naszych głów uszami wypływają zbędne informacje, jak ta gorąca lawa z islandzkiego wulkanu Holuhraun. Tylko się można poparzyć, przy nieostrożnym czytaniu.
Problem nie jest nowy, ani dla mnie, ani dla Was.Odkąd rozwinęła się telewizja, prasa, internet, wielu naukowców bada zjawisko przesycenia treścią. 
"Istniejemy obecnie we wszechświecie, w którym jest więcej informacji, a coraz mniej sensu"- pisze francuski badacz Jean Baudrillard. Żyjemy w hiperrzeczywistości. Informacje zatracają związek ze znaczeniem, są one jedynie "modelem operacyjnym należącym do odmiennego porządku, który jest zewnętrzny wobec sensu". Jak pisze Baudrillard, przyczyn należy doszukiwać się w środkach masowego przekazu, które zamiast stwarzać pole do komunikacji, skupiają się na komunikacji inscenizowanej. I tak samo my, zamiast korzystać z facebook'a w celu komunikacji prywatnej (wiadomości) lub publicznej (ściana), przyzwyczailiśmy się do ciągłego sprawdzania publikowanych treści, czytamy pseudo artykuły i na nich opieramy swoją wiedzę, obserwujemy innych ludzi, nawet jeśli nie są to nasi bliscy znajomi, publikujemy treści, które mają manifestować nasz styl bycia, nasze upodobania, czy najlepsze fragmenty z naszego życiorysu, żeby nie było, że jesteśmy nudni. I nie odnoszę się tutaj tylko do wszystkich na około, mówię w tym przypadku też sama o sobie. Czuję, że jesteśmy pochłonięci. Tak jak już na samym początku wspomniałam, po dwóch dniach braku dostępu do facebook'a mam wrażenie, że coś mnie ominęło, doszukuję się na tablicy, jakiś informacji, które nie powinny zostać pominięte przez moją nieuwagę, czy nieobecność. Grzebie w tej skrzyni symulakrów w poszukiwaniu czegoś prawdziwego, ważnego i nigdy tego nie znajduje. Dzisiaj nie mamy możliwości dojścia do prawdy, do rzeczywistości, choć bardzo chcemy. Dążąc do absolutnej pewności, skroiliśmy świat skrajnie niepewny; chcąc, by wszystko można było zobaczyć, stworzyliśmy model świata, który nie odsyła do niczego poza samym modelem.

A czy wyobrażacie sobie dzisiaj żyć w hipernaturalności? Jak pokolenie naszych rodziców, bez facebook'a, smartfonów i innych gadżetów pomagających nam stworzyć naszą utopie? 
Powiem mam, że moja mama czasem jak odwiedzi facebook'a to nie rozumie, dlaczego ludzie tak dzielą się prywatnością, publikują wiele zbędnych linków i innych informacji na tablicy. 
I nie chodzi o to nawet, że krytykuje nasze pokolenie. Nie. Należę do niego i z nim się utożsamiam, ale czasami, kiedy wyłączę się z sieci, mam wrażenie, że wypadam z obiegu. 

Zdjęcia bardzo naturalne, kobiece, jak przystało do tematu. 










2 komentarze: